Strony
niedziela, 1 kwietnia 2012
Gdybanie...
Zastanawiam się czasem, czy Ptyś nie wolalby być psem wystawowym. Karma z górnej pólki, wlasne podwórko, dluuugie futro, kompan zabaw albo kompanka...
Czasem zastanawiam się, czy gdyby nikt go nie "męczyl" sztuczkami, to czy bylby szczęśliwszy?
Może on chcialby żyć jak król, jeździć na wystawy, wygrywać je i mieć spokój?
Ale żyję u mnie. Nie je jakiś holistycznych karm, nie wygrywa wystaw, nie uczestniczy w zawodach, za kompana do zabawy ma mnie... Ale go kocham. I nie oddam go. To czy nas zobaczycie na zawodach czy nie, zależy tylko od Ptysia. Ale to nie jest ważne. Ważne jest jaką jesteśmy drużyną i czy nia w ogóle jesteśmy. W suemi.. Drużyna mi nie potrzebna. Ważne jakimi jesteśmy przyjaciólmi, to jest ważne.
I nie zapominajcie tego. Pies który jest u was, po coś u was jest. Nie bez powodu masz kundelka czy labradora, czy też sznaucera. Każdy z tych psów jest u was po to, żeby wam coś pokazac i czegoś nauczyć.
Ale Wy SAMI musicie się obudzić. Sami musicie się zorientować, zanim będzie za późno.
Ja już wiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prawdziwe.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zauważyłaś, że każdy ma takiego psa, jakiego w danym momencie życia potrzebował. I to pies może dużo nauczyć właściciela.
Mądry post,lubię czytać twoje przemyślenia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawa notka. Lubię czytać posty z przemyśleniami.
OdpowiedzUsuńPrawda.
OdpowiedzUsuńDobry pies, to szczęśliwy pies.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJejku, jak ty świetnie to ujęłaś ;-) Gratuluję pomysłu i twórczości ;) Podpisuję się pod wszystkim... Mimo, że pies czasami jest uparty, nie słucha się etc. to i tak zasługuje na miłość, uściski i wszystko co najlepsze ;],,I nie zapominajcie tego. Pies który jest u was, po coś u was jest. Nie bez powodu masz kundelka czy labradora, czy też sznaucera. Każdy z tych psów jest u was po to, żeby wam coś pokazać i czegoś nauczyć.''- ja mam kundelka, czasami na serio mam go dosyć, pytam się sama siebie: dlaczego ten nieznośny pies jest u mnie, czemu ja się muszę z nim męczyć? Oczywiście to pytania retoryczne... Beti mnie nauczył przede wszystkim kochania np.gdyż kocham Betka i nie wyobrażam sobie życia bez tego sierściucha :P Nauczył mnie przede wszystkim myśleć, tak myśleć nie dosłownie of course ^^ Wcześniej nie czytałam nic o tym jak uczyć psa jakieś sztuczki i do dzisiaj tego nie robię, sama główkuję jak go tego nauczyć i przez to wymyślanie ćwiczę mózg xd Pozdrawiamy was serdecznie ;-) U nas nowy post zapraszamy: psiaaaki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się ten fragment pod zdjęciem nieba :) świetny !!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mądrze napisane :D.
OdpowiedzUsuńTrue.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko żyję cichą nadzieją, że może kiedyś Ptyś będzie podbijał ringi czy wygrywał zawody ;)
Jej wszystko tak super ujełaś że mogłabym go czytać cały czas ;D.
OdpowiedzUsuńTo prawda Drops nauczył mnie wytrwałości.
Pozdrawiamy i zapraszamy do mnie (nowy post).
http://male-serduszko.blogspot.com
Dropsikowa.
Mądre słowa. I tak być właśnie powinno. Ja mam wręcz wrażenie, że to życie psa wystawowego jest samotne i monotonne. W końcu wystawcy obchodzą się ze swoimi ulubieńcami nieraz tak, że krew w żyłach się burzy.
OdpowiedzUsuńTymczasem to człowiek rzeczywiście może się spooro nauczyć od psa, a często nawet o tym nie wie. :)
Dobry pies, to szczęśliwy pies - jak powiadają. Ptyś wygląda na naprawdę wspaniałego! A rasa? NIGDY nie marzyłam o tej rasie, ale nie dlatego, że jej nie kocham (bo to najcudowniejszy z chartów), ale po prostu nie mam warunków. Kto wie... Może gdybym miała, byśmy miały więcej wspólnego? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę Wesołych Świąt, i myślę, że będę wpadać częściej! I zapraszam do siebie, do Locusiowego Szaleństwa ;D
Święta prawda :)
OdpowiedzUsuńMój pies ma identyczne zachowanie jak ja, idealnie do siebie pasujemy :D
Afgany to przepiękny psy zawsze o takim marzyłam ale niestety nie mam możliwości na żadnego psa ciągle w rozjazdach :D pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJa i moja lana też jesteśmy identyczne, ponieważ obie jesteśmy wielkimi leniami nawet wymyśliłam o niej wierszyk (trochę przerobiłam wiersz leń).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Natalia i Lana :)
Z moim psem pojechałam na wystawy może 4, 5 razy. W sumie bardziej z chęci socjalizacji młodego niż chęci zdobycia czegoś, zwłaszcza, że nasze przygotowania do wystaw zaczynają się i kończą na założeniu ringówki ;-)Puki co sprawę wystaw olaliśmy, w zamian za to co weekend dogtrekkingujemy się po jakiś lasach i górach i wtedy wiem, że moje cztery łapy są szczęśliwe. Pozdrawiamy :-)
OdpowiedzUsuńPiękny i majestatyczny . Mi się marzą wystawy ale moje psy nie mają rodowodu. A szkoda...
OdpowiedzUsuńsuper podsumowanie posta!
OdpowiedzUsuńa psiak wygląda pięknie :)
Jaremka jeździła na wystawy i je karę holistyczną ale przede wszystkim jest członkiem rodziny, wystaw nie lubi, to nie jeździ, kocha wędrówki, wycieczki, podróże, dla niej wkładam rankiem buty i znikamy na kilka godzin idąc przed siebie. Jest rodowodowa, to chyba nic złego :) jest Kochana i dla mnie jedyna :) pozdrawiamy jeremika.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTwoje przemyślenie w tym poście zmusiło mnie do przemyślenia paru spraw ...
OdpowiedzUsuńW każdym razie pięknie to ujęłaś.
Masz rację w w 100 procentach! No i zmusiłaś mój leniwy mózg do refleksji i przemyśleń :) Żaden pies nie potrzebuje wystaw, psich szmaponów, kokardek - psiakowi potrzebna jest miłość opiekuna, a u ciebie jej nie brak! zycie-pod-psem.blogspot.com
OdpowiedzUsuń