Strony

wtorek, 16 stycznia 2018

#1 Czy wiesz, że...

charta afgańskiego miały sławne osoby?
I nie mam tu na myśli polityka z Koziej Wólki, tylko prawdziwie sławne osoby jak... 

Salvador Dali
Zdjęcie zostało zrobione podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1940-1948. 
Nie dość, że posiadał charta afgańskiego(którego imienia niestety nie udało mi się dorwać), to jeszcze postarał się oto, by w jego sztuce również sie pojawił. 
Na pewno kojarzycie te dzieło :)
Invisible Afghan with Appartion, on the Beach, of the Face of Garcia Lorca, in the Form of a Fruit Dish with Three Figs 1938 
Sympatycznie! 
Następny jest nie kto inny jak...
Pablo Picasso
Picasso razem z afganem Kabulem. Zdjęcie z lat '60
Pablo Picasso. Wszystkim znany, każdy kiedyś coś tam słyszał. Ale czy wiedzieliście, że miał afgana? A nawet.. dwa! 
Pierwszy imieniem Kasbec żył wcześniej, czego dowodzą zdjęcia z 1936 roku. Oto przed Państwem Kasbec :



Nie wiem jak Was, ale ja uwielbiam widok afgana leżącego w pracowniach i tym podobnych. To nadaje magii takiemu miejscu. 
Drugi, Kabul, żył w późniejszym okresie, bowiem zdjęcia z nim pochodzą z 1960 roku.



W ogóle chciałabym zwrócić Waszą uwagę na kompletnie różny wygląd tych psów. 

Oczywiście Picasso tworzył też prace z afganami. Oto kilka z nich:
Jesli kogoś interesuje temat bardziej, odsyłam do źródła informacji: KLIKNIJ TUTAJ

Gary Cooper

Tak dokładnie! Nie przesłyszeliście(przewidzieliście?) się! Gary Cooper miał afgana, a dokładnie afgankę zwaną Zora :)

I przed Wami NAJPOPULARNIEJSZY WŁASCICIEL CHART AFGAŃSKIEGO.

Jesteście gotowi?!


Barbie
Ten tutaj jest młodsza wersja. 
Jakie mięśnie na przodzie! Ptysiu wstawaj z kanapy, idziemy na dwór!

Starsza wersja pochodząca z 1979 roku:
Trochę straszne...
Gdyby ktoś miał ochotę znalazłam go na jakimś zagranicznym targu staroci : KLIKNIJ TUTAJ

Który właściciel Was najbardziej zdziwił lub zaciekawił?

Źródła:
Wspomniane wyżej Afghan Hound Times oraz wikipedia.

sobota, 6 stycznia 2018

Recenzja Legowisk Wiko



Już jakiś czas temu moją uwagę przykuły legowiska z Wiko. Pracowałam wtedy jeszcze w sklepie zoologicznym, który akurat był dystrybutorem tychże. Pamiętam, że niesamowicie spodobało mi się wysokie, mięciutkie, a'la kosz legowisko. Było przy tym tak ogromne, że spokojnie pomieściłabym moje i siostry psy, a dodatkowo sama usiadłabym obok nich i jeszcze byłoby miejsce :D
Wybaczcie za Mishę, urodziła się z takim wyrazem twarzy :( 

Nikogo więc nie zdziwi moja dzika radość, gdy napisała do mnie Ela z zapytaniem o przetestowanie ich legowisk z Wiko! Od jakiegoś czasu zamierzałam się z zakupem legowiska dla Ptysia(całe życie miał klatunie, czas na zmianę) i dla Hige (do klatuni, aczkolwiek jeszcze się bałam, bo Pan Szczeniak jest szczeniakiem na 100% i lubi zjadać wszystko). Ale zaryzykowaliśmy. Czy były straty? Przy Panu Dzikiej Fretce to niestety nieuniknione. Ale zapraszam do dalszej lektury!
Zdjęcie ze strony http://legowiska-wiko.pl/

Najpierw może pokrótce opowiem o firmie z której legowiska mamy. Nazwa firmy WIKO wzięła się od imienia owczarka niemieckiego, który był głównym testerem legowisk i inspiracją. Tak przy okazji firma znajduje się zaledwie 15 kilometrów ode mnie - w Żaganiu. Niestety WIKO nie prowadzi sprzedaży detalicznej ( :( ), sprzedają w hurtowniach oraz sklepach zoologicznych, których spis znajduje się tutaj: 
 Przy okazji szukania info o firmie, natrafiłam na filmik(klik), wiec jeśli ktoś jest ciekawski - zapraszam do obejrzenia!


Ptysiu dostał legowisko moich marzeń i zachwytu, czyli.. Studnie! Legowisko z ortopedyczną pianką VISCO.
Na wstępie zaznaczę ważną rzecz. Ptyś jest księciem. On nie śpi na byle czym i gdy jego kołderka(tak, ma własną kołderkę, poduszkę i pościel :D) się zawinie - on się już na tym nie położy. Gdy wyciągałam mu legowisko z klatki - on stwierdzał, że jak chce to mogę sobie tam spać, a on idzie do klatki.
Dlatego rozumiecie już moje obawy, nie? 
Jakim zdziwieniem było, gdy po odpakowaniu legowisk.. Ptyś stwierdził, że on z niego nie wychodzi i tak naprawdę spacer nie jest mu potrzebny do życia.
Zacznę od tego, że legowisko jest naprawdę... OGROMNE. Jak już wspominałam na początku - wejdą do niego spokojnie 4 psy i ja.. Właśnie.. 
Tam pod kołdrą leży Ptyś :D

Jest mięciutkie, ma w środku tak zwanego "misia", który o dziwo nie mechaci się i generalnie zmienił się nieznacznie. Co więcej - legowisko nie brudzi się tak, jak brudziło nam się poprzednie z materiału. A Afgan=piaskownica. Nie jest trudno wydobyć ten piach z misia, wystarczy przejechać odkurzaczem i jest okay. Jest stonowane i estetycznie wygląda. Afgan uwielbia kłaść się wzdłuż ścianki. Jest w zupełności rozbieralne i można je prać w temperaturze 30 stopni. 

Powiem Wam szczerze, że staram się znaleźć minusy tego legowiska, ale poza ogromem, ich po prostu nie ma. Skoro Ptyś wybrał jakieś legowiska nad klatkę... to musi być naprawdę wow!


Bestia za to dostała poduche z wypełnieniem antyalergicznym do klatuni. Ma około 10cm wysokości, więc jest dość spore (ale co kto woli, ja lubię wysokie legowiska, bo będzie mięciusiooo! A ja lubię jak moim pieskom jest mięciusiooo! (dlatego śpią na łóżku)) i jest idealnie wymiarów klatki(mamy 90tke). 

Z góry ma również misia jak legowisko Ptysia i dodatkowy pas z logiem na 3/4 długości. Hige wcześniej tak średnio był za leżeniem w klatce z własnej woli, ale jak dostał legowisko to stwierdził, że jednak fajna ta klatunia, tak ciemno, tak wygodnie, tak mięciusio.
Ptyś czasem mu włazi do klatki, zwija się w kłębuszek i tam śpi, więc miękko musi być, skoro afgan godzi się na ciasne warunki dla poleżenia na legowisku(chociaż chyba nikogo, kto zna Ptysia, nie dziwi to, że lubi mieć ciasno).
Legowisko dla posiadaczy szczeniaczków ma jedną wadę. Hige kocha wygryzać wszystko co wystaje. Nawet o milimetr. Dlatego, gdy wyjechałam na dwa dni, zostawiając szczeniaczka rodzicom... Logo dziwnym trafem zostało wygryzione i zjedzone. 
omnomnom logo takie dobre omnomnom


Również to legowisko jest rozbieralne i należy je prać w 30 stopniach. Warto też wspomnieć, że wypełnienie "nie uleżało się" jak to było w poprzednich legowiskach, gdzie nawet po tygodniu użytkowania było widać w którym miejscu pies leży...




STUDNIA PTYSIA
Plusy:
  • mięciutkie,
  • zaakceptowane przez Księcia,
  • każdy pies odwiedzający dom je lubi,
  • łatwo je rozebrać i wyprać,
  • estetyczne, w stonowanych kolorach,
  • wysokie(ścianki mają 40cm wysokości),
  • nie łapie tak brudu.
Minusy: 
  • brak? 

Poducha Hicza
Plusy:
  • idealnie dopasowane,
  • mięciutkie,
  • Książę poświęcił godność, by na nim leżeć,
  • ładnie wykonane, 
  • mam ochotę zabrać ją i używać jako własną poduszkę,
  • całkowicie rozbieralne,
  • wypełnienie nie uleżało się.
Minusy:
  • wystające logo kusi, by je zjeść,
Czy polecam? Jak najbardziej. Miłe dla oka, mięciutkie, łatwe w czyszczeniu, psy je lubią. Czego chcieć więcej?
Ach! No tak! Dodam jeszcze, że razem z legowiskami firma dała nam... 


Gryzaki! Jeden duży dla Ptysia, a drugi mniejszy dla Hige. O dziwo jeszcze przetrwały i mają się naprawdę dobrze! Są dość twarde. Super gratis! 💓
Jedyne co, to trzeba się zastanowić przy doborze legowiska dla szczeniaczka, który lubi siać zamęt i zniszczenie.