Strony

wtorek, 30 sierpnia 2011

Pies odjajczony

     Innymi słowy ostatnio wydarzyło się bardzo dużo co skutkowało w krótkich, nudnych notkach, które tak na prawdę nic nie miały wspólnego z Ptyśkiem ani obecną sytuacją a były jedynie pewnego rodzaju odskocznią i pozwalały zająć myśli czym innym niż nakręcaniem się na to wydarzenie. Paskud w dniu wczorajszym został pozbawiony klejnotów rodowych. Dziś powoli odzyskuje mobilność ruchów, jasność umysłu i standardową tendencję do głupich pomysłów ;) Kto czyta blog Fauki - Zdaniem Psa - natknął się pewnie na notkę o kastracji Larego. U nas powody były bardzo zbliżone, chociaż nie takie same, ale sytuację prowadzącą do tej decyzji opiszę kiedy indziej i przy okazji.
   Aktualnie jestem na etapie błogosławienia wagi mojego psa i faktu, że nie mieszkamy zbyt wysoko :) Szczególnie, że przez ostatnie kilka spacerów psa znosiłam i wnosiłam - za każdym razem kiedy czuje ciągnięcie szwów dostaje przyspieszenia a potem siada co na schodach nie jest zbyt bezpieczne, szczególnie, że biegać też mu jeszcze nie wolno.
     Oczywiście Ptyś nie byłby Ptysiem, gdyby nie wykorzystywał sytuacji - wpatruje się smętnie i łapie to, co mu się rzuca, bo w końcu to "taaaki biedny piesek". Jak dalej będzie się tak objadał i obijał jednocześnie, to już niedługo urośnie biedaczek wszerz, jak mu złośliwcy wróżą. I, rzecz jasna, wszystko go taaak bardzo boli, taaak okropnie ciągnie, że chodzić nie może, ale na łóżko nagle nauczył się wskakiwać (nie wiem skąd mu się to wzięło, od zawsze miał zakaz leżenia na wyrkach) a zejść jest mu taaak trudno, misja niemożliwa. Przyspieszenia dostaje po tym jak się na niego raz a porządnie huknie. Od wczoraj nie próbował drugi raz numeru z łóżkiem, więc chyba dotarło do niego, że nie jest to najlepszy pomysł.
      Jak przystało na właścicielkę bez serca i sumienia stwierdzam, iż sytuacja nie uprawnia go do żadnych ulg, więc nie tylko nie pozwalam paskudowi leżeć na łóżku, ale również ciagnięcie na smyczy, które odezwało się ze zdwojoną siłą zostaje piłowane poprzez drzewko :)
     Tylko czym ja mu teraz będę grozić jak będzie się źle zachowywał ?!

11 komentarzy:

  1. Cudny psiak ;]
    ciekawa notatka ;]

    Pozdrawiam
    -------------------------------------------------
    http://www.blogger.com/home

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, a my musimy jeszcze czekać na nieszczęsną ostatnią cieczkulę i dwa kolejne miesiące, aż poziom hormonów się ustabilizuje. Wszystko już wyliczone, wytłumaczone, więc zostaje nam tylko dobrnąć do tego czasu.
    Zdrówka dla Ptysia, a Tobie cierpliwości przy jego wybrykach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spryciula! Potrafi wykorzystać sytuacje :)
    Niech tam wszystko ładnie mu się zagoi..
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. My musimy poczekać niecałe 2mies. by wysterylizować sunie . Moim zdaniem postąpiłaś bardzo dobrze . No fakt nie masz już go "czym" straszyć , bo jego najcenniejsze klejnoty zostały odebrane .
    Życzę zdrowia dla Ptysia !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno u was nie byłam, Ptyś świetny, jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No my sterylkę mamy też już za sobą.. :)
    Dawno tu nie zaglądałam , przepraszam ale nie było Nas w Wawie ;) Pewnie już doszedł do siebie(oby) moja szybko doszła do siebie (po jakichś 3 dniach) więc myślę że już jest ok.. ;D
    U Nas nowa notka, zapraszam i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. ojej jaka Ty jesteś wyrodna ! :D haha.
    Oczywiście żartuję ;)
    Dobrze robisz,życzę cierpliwości ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny pies XD
    Normalnie zero litości dla cierpiącego 8D

    OdpowiedzUsuń
  9. hhaa xd fajna notka :)
    i piękny piesek :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu Ptyś bez skarbu narodowego ? ; d
    No ładnie , ładnie . .
    Też rozważam te opcję w życiu mojego psa , ale się jeszcze okaże ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. To niech Ptyś jak najszybciej wraca do zdrowia :) My jesteśmy na szczęście już dawno "po".
    Dostaliście fartuch albo kołnierz? Bo po zdjęciu nie wygląda, żeby Ptyś coś miał.

    OdpowiedzUsuń