Strony

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Ptyś i tabletki :)

     W związku z pewnymi wydarzeniami (a jednym z nich było nagłe przerzedzenie włosów na ogonie psa) postanowiłyśmy podawać psu AminoBiotin (tabletki z biotyną dzięki którym okrywa włosowa jest gęstsza, lśniąca i w ogóle jest ;)). Tabletki zostały jeszcze sprzed kilku miesięcy, więc po prostu stwierdziłyśmy, że dokończymy pudełko.
     Cóż, naiwnie sądziłam, że będzie łatwo - tabletki nie są jakieś wielkie, więc pobawiłam się w sprytną osobę, zawołałam psa i byłam dla niego taaaka miła (czym skrewiłam, bo stał się nagle niewiarygodnie czujny). Powtarzaliśmy komendy, nagradzałam go i nagle zamiast kawałeczka parówki dostał kawałeczek parówki z nadzieniem aminobiotinowym. Parówka zniknęła niemal równie szybko co poprzednie, tabletka wylądowała na dywanie a pies patrzył na mnie w skupieniu jakby chciał się zapytać co ja do jasnej-ciasnej chciałam zrobić. No dobra - pomyślałam - nie udało się tak, to spróbujemy inaczej. Założyłam, że kawałek nagrody był zbyt mały, więc dałam większy "z niespodzianką" - skończyło się w taki sam sposób. Jeszcze większy ? Bez zmian. Cała parówka ? No cóż - zjedzona, bez wkładu.
     Nie wiem jak to robił, ale za każdym razem znajdował tabletkę i wypluwał ją nie naruszając. Nie ważne - parówka, serek czy szynka. W tej właśnie sytuacji do pokoju weszła moja siostra, rozsiadła się na fotelu i przyglądała się z zaintrygowaniem naszym zmaganiom. Ja natomiast w końcu złapałam psa, otworzyłam  mu pysk, włożyłam nieszczęsną tabletkę za Granicę Z Zza Której Się Nie Wraca, zamknęłam paszczę, wymasowałam gardło i nieszczęsne stworzenie połknąć musiało. Już chciałam w ten sam sposób rozprawić się z drugą tabletką, kiedy wtrąciła się siostra pytając tonem rozbawionym, zaintrygowanym oraz z lekka zaniepokojonym co robię. Zbaraniałam. Jak to co robię ?! Staram się nakłonić gada, żeby zjadł tabletkę!
     Jak się okazało - źle. Paulina podeszła do psa, pokazała mu tabletkę, powiedziała spokojnie "zjedz", po czym tabletka została wchłonięta przez Ptyśka bez szemrania. Sam zjadł to diabelstwo! Bez zagryzania ! ! !
     I bądź tu człowieku mądry. 

15 komentarzy:

  1. Jakoś spodziewałam się takiego zakończenia. Tak to jest, jak człowiek próbuje być zbyt mądry. Okazuje się wtedy, że to najprostsze - czasem za proste - wyjście daje pożądane efekty. W takich sytuacjach zastanawiam się czy się śmiać, czy zacząć rozłupywać głową ścianę. :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znam jeden, niezawodny sposób na tabletki - trzeba włożyć je w coś, co sprawi, że zrobią się niewypluwalne. Najlepiej serek topiony albo pasztetową - substancja oblepia wtedy tabletkię i dzięki temu robi się smaczna. No i nie ma problemu ;>
    A sposób twojej siostry powalił mnie na kolana XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zirael, próbowałam mu dać w pasztecie, serku topionym oraz jeszcze liczyłam na to, że jak ciepnę do miski z żarciem o podobnych granulkach to się nabierze i z rozpędu zje. Z takim samym efektem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. rzeczywiście sytuacja była dość zabawna xD
    ale dobrze że w końcu ja zjadł ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. No no...niezła historia . Twoja siostra to dopiero ma podejście do Ptysia . A Ty przecież chciałaś zrobić dobrze i nawet parówkę mu dawałaś a on nic...cwana bestia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh, koniec mnie rozbroił. Nigdy nie spotkałam psa dobrowolnie zjadającego tabletkę.
    Ja raz spróbowałam rozgnieść tabletkę i podać z wodą ;) Mój też zawsze wyjada to co mu smakuje, a to co ma zjeść wypluwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. " I bądź tu człowieku mądry... "
    Szczera prawda i świetna opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha,ha świetne :) U mnie ze Sprytkiem jest jeszcze bardziej ekstremalnie. Niby już zjada tą tabletkę,aż tu nagle wychodzi za ściankę. Zaglądam,a tu co? tabletka na podłodze. I tak cały czas. A czasem wciska sobie pomiędzy zęby a polik i gdy się 'uśmiecha' to nagle wypada na podłogę ;0)
    Ze Skajem problemu nie ma w ogóle. Podajesz,on zjada...bezstresowy pies po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yhy znam to . .
    Tabletka w parówce , pasztetowej czy serku nie zostanie zjedzona .
    Po kilku rozkminkach dla jaj próbujemy na sucho i co ?
    Pies pożera tabletkę bez żadnego , ale . .
    Czasem Amoor przypomina mi twego Ptysia . XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezły gagatek z tego Ptysia:)
    Jestem przekonana że gdybym miała podać mojego Fujciowi tabletkę,to nie tknąłby...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niezły jest Ptyś ;p

    Dodałam się do obserwowanych i liczę na to samo ! ;)

    ^^ Super Blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak kiedyś podawałam Puni tabletkę w kawałku parówki to było dokładnie tak samo, zjadła parówkę, a tabletka nadal była nawet nierozgryziona na kawałki. Ale zakończenie było inne, podałam jej w serze żółtym to w końcu jakoś zjadła. ^^
    Niezły ten Twój Ptyś ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że z podaniem tabletki dla Ptysia jest tak samo jak u mojego kota. Za nic jej nie połknie.

    Z Ruby to inaczej, bo ona wszystko weżre xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem, że nie będzie łatwo. Szczególnie dla mnie - lubiącej jak na moim psie skupia się zainteresowanie okolicy xp
    Ale dla dobra naszej (mam nadzieję) sportowej przyszłości, będę musiała się wysilić i tego dopilnować ;>

    OdpowiedzUsuń