Strony

środa, 27 kwietnia 2011

Jakie to straszne...

Ostatnio jak Polska długa i szeroka wieść niosła o podpalonym Kubie. Niewielu jest miłośników psów, którzy nie wiedzieli o tym wydarzeniu. Prawda jest jednak taka, że powtórzył się po raz kolejny pewien schemat. Dla mnie to straszne. Mimo iż wielu ludzi stwierdziło z oburzeniem, że pewnie sami zrobili by zwyrodnialcowi to, co on zrobił psu - na tym się skończyło. Znieczulica. Mnóstwo "wrażliwych" ludzi bezpiecznie siedzących przed monitorem. Cała rzesza miłośników psów, których miłość kończy się na ich własnych psach a na resztę świata jest zaślepka z napisem "O Boże, jaki biedny piesek. Szkoda, że nie mogę mu pomóc".
Taka jest bowiem prawda o większości "miłośników psów". Możecie się oburzać, przysłowiowe psy na mnie wieszać, ale spójrzcie w lustro i zadajcie sobie sami pytanie - czy miłośnik psów przechodzi obok błąkającego się przy ulicy psa nie zatrzymawszy się nawet ? Czy człowiek taki widząc "właściciela" kopiącego własnego psa, lejącego go smyczą odwraca głowę, ewentualnie mruczy coś zniesmaczony i - nic ? Czy na prawdę jest tak, że nie mamy nawet złotówki, którą możnaby przekazać na rzecz biednych, maltretowanych zwierząt ? Bo prawda jest taka, że kiedy zbiera się pieniądze na psiaki liczy się każda złotówka. Nie przysłowiowo, to nie porzekadło. To rzeczywistość. Wiele ludzi wyobraża sobie, że aby pomóc należy wpłacać jakieś wielkie kwoty, zaczynające się od dwucyfrowych liczb. Bzdura. Wyobraźcie sobie dziesięć osób wpłacających pięć złotych. Dla mnie, dla ciebie, to niewiele. Ale razem, ode mnie, od ciebie, od nas... TO już kwota, która pomaga temu zwierzęciu wstać na nogi...
Ile razy słyszymy, że "ja nic nie mogę zrobić". To nie jest do końca prawda i nigdy nie była. usprawiedliwiamy samych siebie przed sobą i innymi, a że robią tak też setki innych ludzi - uchodzi nam to płazem. Czy rzeczywiście taka niemoc jest w narodzie ? Nie można pójść do schroniska, wyprowadzić psa, zgłosić przypadku maltretowania na policję, organizacji pro-zwierzęcej ? Wykorzystać swój talent by pomóc bezdomnym zwierzętom ? Twoja pasja to fotografia ? Super! Lepsze zdjęcie psa - większa szansa na jego adopcję! Rysunek ? Bomba - można narysować coś na bazarek do fundacji. Umiesz obsługiwać programy graficzne? Ekstra - bannery, plakaty, droga wolna. Masz wolny czas? Fantastycznie - możesz zaproponować schronisku lub fundacji zajęcie się ogłaszaniem ich psów na portalach. Masz facebooka ? Udostępnij. I co ? Można ? Można!
Pewnie, że łatwiej jest pojęczeć, zrobić coś na POKAZ, uspokoić własne sumienie, bo mam wrażenie, że do tego sprowadza się zachowanie wielu osób w naszym kraju. Nastoletnich, dorosłych. Udawać wrażliwość, pobulwersować się w duchu, rozłożyć ręce, a później opisać na blogu, opowiedzieć w towarzystwie historię psa lub kota, który stał przy drodze, ale nie mogliśmy mu pomóc, bo przecież się spieszyliśmy - do szkoły, na spotkanie - i nie mogliśmy zatrzymać, zadzwonić, postarać się o pomoc, bo to przecież nasz cenny czas, nasze ważne sprawy, które nie mogą poczekać.
Rozbroił mnie kiedyś demotywator mówiący o tym, że Internauci to prawdziwi miłośnicy zwierząt. Sprawa rozchodziła się o podpisanie petycji. Ale prawda jest taka, że łatwiej jest kliknąć (chociaż czasami i to jest zbyt trudne dla niektórych) niż działać. Bo kliknąć każdy potrafi, to do niczego nie zobowiązuje. Ratowanie psów, branie w tym udziału wymaga więcej zaangażowania, którego - mam wrażenie - z pokolenia na pokolenie coraz mniej.
Mnie ta znieczulica i pseudowrażliwość przeraża.

3 komentarze:

  1. Masz rację , ale ty za mocno opisujesz i "wmawiasz" każdemu ,że nie jest miłośnikiem zwierząt . Powiem ci szczerze , kto by się zatrzymał koło bezdomnego psa i pogłaskał go ? Nikt , bo człowiek boi się ,że go ugryzie i ma rację . Nigdy nie bedę nikogo namawiać na zbliżenie się do bezdomnego psa . Te psy nie są szczepione...co innego jak biega jakiś pies z obrożą i adresówką , wtedy należy zbliżyć sie do takiego psa i przeczytać adresówkę i zadzwonić do właściciela.

    Prawdziwy miłośnicy zwierząt tak jak ja dokarmiają bezdomne psy ,są wolontariuszami w schronisku ,wpłacają pieniądze na rzecz schroniska , wystawiają psy na stronach typu allegro itd; ale NIGDY nie podejdą do psa błąkającego się , tylko zawiadomią schronisko. Życie ludzkie też jest ważne , nie zapominaj o tym..

    W pewnym sensie się z tobą zgadzam...

    OdpowiedzUsuń
  2. :O I to jest właśnie to, o czym pisałam. Jak widzę, zaś nie dotarło :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka, taka prawda;)

    OdpowiedzUsuń