Strony
niedziela, 23 października 2011
Nie potrafię skakać!
A raczej... On nie potrafił skakać. Nigdy tego nie robił, więc... co to jest? Skakanie... no wiadomo, wybija się z ziemi i przeskakuje daną przeszkodę. Ptyś -mój pies tego nie potrafił.
- JUMP! - krzyczałam i pokazywałam mu żeby przeskoczył ławkę. Pies robił baranka i cofał się przerażony. Co ja od neigo wymagam?! Do załamania rąk daleko nie było, a pamiętam, że pierwszy raz w życiu wszedł na lawkę, jak ktoś z nas na nią wszedł i pokazał że to nic strasznego. Powoli zaczął wchodzić na ławkę (pamiętam jak się trząsł, jak się cholernie trząsł na jakiejś głupiej ławce). Ale skakanie to wciąż nie było.
Ale powoli, powoli... Zaczęliśmy. Zaczął skakać przez ławkę (ograniczaliśmy te skoki, bo chociaż to charciszcze, to nie chcieliśmy, zeby się nabawił dysplazji ;)). To bylo OGROMNE osiągnięcie! Tak się cieszyłam! Jezu! On SKACZE!
Potem było tylko lepiej! Nie wierzyłam własnym oczom! Mój pies, który bał się przeskoczyć hopkę o wysokości 20 cm... skakał mi przez nogę ! ! !
Ale czy to koniec? Zatrzymamy się tylko na przeskoczeniu nogi? Nieeee..!
Zobaczcie co mój pies wyprawiał w wakacje! Ponad 1,70 m...
"Czy będę potrafiła zrobić z nim coś jeszcze? Posunąć się krok dalej? Czy to możliwe?" - pomyślałam. I okazało się ze a i owszem.
A więc drodzy i mili czytelnicy Ptysiowego! Chcę oznajmić, że otóż DA SIĘ zrobić coś jeszcze i coś więcej! TAK! Mój pies wczoraj zaliczył LEG VAULTA i skakał bardzo wysoko! Ja BYŁAM i JESTEM w szoku to co się wczoraj stało.
I pomyśleć, że to ten sam pies...
Proszę, tutaj albumik: więcej zdjęć :P
KLIKNIJ TUTAJ
sobota, 15 października 2011
Dziewczynka i Jej Pies
czwartek, 13 października 2011
Nauka, zaniedbanie i pogoda.
Tytuł taki chaotyczny… nie wiadomo o co chodzi. Ale o co chodzi? Ten tydzień był straszny. Ponarzekam trochę, a co!
Nauki od cholery, wchodzę do szkoły i dowiaduje się o kartkówce albo sprawdzianie albo o tym że jutro mnie ktoś pyta. Cudownie, prawda? (co to ma wspólnego z Ptysiem?!) No faktycznie. Ma wspólnego. Ale co? Neistety środkowy wyraz tytułu, to o Ptysiu. Zaniedbałam go, jeśli chodzi o wszystko w sumie. Długich spacerów nie było, cały czas coś do roboty, a to chemia, a to biologia a to co innego… A to jakiś projekt. Nie chcę kląć na blogu, ale jedyne słowo które nachodziło mi na język to było „Ja Pier… „. Spacerki króciutkie.. dodatkowo pogoda była dobijająca, jak już miałam więcej czasu to na dworze… lało. Czy musze mówić jakim pieskiem odpornym na przeziębieni (jak i ja :PP) jest mój pies? To sprawa numer jeden. Sprawa numer dwa… to jest to iż… mokły smakołyki.
NIE WEZME TEGO DO PYSKA. SAMA TO ZJEDZ. – i tak się kończyły moje dobre chęci !
W domu, coś robiliśmy, ale pies jakoś się tym nie męczył. Wr… I takie błędne koło. Na powrót zaczął zaczepiać ludzi, mieć wszystko w czterech literach. Wrrr… No nic, teraz tylko naprawiać to wszystko! I to w tempie ekspresowym, dopóki, dopóty jest pogoda…
Pozdrowienia dla właścicieli Maverick'a! Naszego braciszka!!! :))
sobota, 1 października 2011
Bieg o życie...
------Dzisiaj coś nie o Ptysiu. O Greyhoundzie... -----
Biegać… Biegać… Musze biec. Nie mogę się poddać. Musze biec. Szybciej. Muszę… Szybciej… Cholera. Wyprzedził mnie. Cholera, następny. Słabo mi… moja łapa. Boli… Muszę się spiąć. I biec, muszę ich wyprzedzić. Muszę DOPAŚĆ tego pieprzonego zająca! Przed innymi, pierwszy.
Moja łapa. Moja łapa. Ona mnie nie boli, tylko mi się wydaje. Ten dziwny chrzęst, to była moja wyobraźnia. Tak naprawdę, wszystko jest dobrze. Tylko mi się wydaje… Zając.. Zając.. Ucieka… SZYBKO! ! ! Zaciśnij zęby… przyspiesz. Szybciej, szybciej,szybciej! SZYBCIEJ DO CHOLERY.
Biegnę… boli… wyprzedzam… boli… Jak strasznie boli…
O nie.. Tylko nie to… W ułamku sekundy… świat się wali.. Potykam się.. Czyżby? Ja się potknąłem? Nie… Co jest z moją łapą? Co się z nią stało?! Dlaczego jest taka dziwna?! DLACZEGO TAK BOLI?!
Zaćmiony z bólu, ledwo żywy, słyszę jak leci przez megafon. To dźwięk, który wżyna się w uszy, dźwięk i słowa przez które zapada na mnie wyrok. „Niestety! Drodzy Państwo! The King of Racing złamał łapę, nie ukończył. Wykreślam ze stawki. „
Nie… Proszę… Nie.. To musi być jakiś okropny koszmar! Proszę uszczypnij mnie! Proszę pomóż mi ! Czuję. Ja żyję i chcę żyć. Nie skreślaj mnie! Ja jeszcze pobiegnę! Proszę! Tylko daj mi szansę! Daj mi trochę czasu! Proszę! Ja.. wygram..
Pomocy… Pomocy… Boli mnie… Bardzo mnie boli…
Czemu mi to robisz? Mój cichy pisk już nic dla Ciebie nie znaczy? ? Przed chwilą byłem mistrzem.. Auuu! Proszę… Proszę… To boli! Puśc mnie ! Nie! Ja to widziałem, daj mi szansę! Ja wygram dla Ciebie! Jesteś moim panem, nie.. nie…Nie.. zakładaj mi tego..
Ledwo żyję, ale chcę żyć. Zrobię wszystko. Nie rób mi tego, co moim przyjaciołom… Daj mi szansę, o Panie. Proszę Cię. Daj mi jeszcze jedną szansę! Wygram dla Ciebie Grand Prix, wygram dla Ciebie wszystko.
Cholera! Dusze się! Cholera! Nie mogę złapać oddechu. Zaczynam wyć, tak głośno, że słyszą mnie chyba wszyscy.
P… oo…mmmó…
Poo…m… óóó…ż…
Poo.. m.. óż… m.. mm…mm..iii…
Próbuje złapac oddech. Wyleciał ze mnie jedynie świst, dziwny charkot. Chciałem Cię uszczęśliwić, chciałem być kochany.. Przepraszam… że nie potrafiłem tego zrobić..
Wypuszczam powietrze, przestaje się szamotać. Ja… chyba umieram…
Przepraszam Cię…
http://www.all-creatures.org/anex/dog-sport-09.html
http://www.all-creatures.org/anex/dog-sport-10.html
http://www.all-creatures.org/anex/dog-sport-22.html
http://www.all-creatures.org/anex/dog-sport-26.html