Strony

niedziela, 12 czerwca 2011

Głupie Uprzedzenia

Tak wiem, że piszę raz na ruski rok (i nie na temat Ptyśka w dodatku! :PP), ale chyba się nie obrazicie, jak teraz zamiast Bayoo napisze coś Zita :)

Amstaff - pies zło, gryzący wszystkich i wszystko, a gryzie żeby zabić i bez powodu - taki oto wizerunek podają nam media. I tak na tych informacjach nieświadomie się wychowujemy. A Amstaff, to przecież pies rodzinny, świetny do psich sportów, taki przytulas z energią i charakterem terriera. No bo w końcu to American Staffordshire Terrier, nie?

I powiem Wam, że nigdy mnie Amstaff nie ugryzł. Znam mnóstwo Amstaffów, wszystkie są po prostu świetnymi psami, w których nie ma choćby cienia agresji (np. Pies mojej Cioci - Drago). Nie boję się tych psów, świetnie się z nimi pracuje.

Ale do rzeczy. Byłam w schronisku razem z Bayoo i jej koleżanką. I chodziliśmy, patrzyliśmy na stare progi. Weszliśmy między kojce, w jednym z nich siedział piękny pręgowany Amstaff. Szczerze mówiąc, to na początku nie zauważyłam w nim nic nadzwyczajnego. Taki oto pies, mówię "śliczny", jak połowa Żar na Ptyśka. Kucnęłam obok jego kojca (nie była to klatka, lecz miała pręty - normalny kojec dla psa), w odległości pewnej. Olka - koleżanka Bayoo - była koło następnego kojca.

Nagle serce mi po prostu zamarło, poczułam na swojej ręce pazury i łapę. To był odruch, głupi odruch. Odsunęłam się, sparaliżowana. Zobaczyłam piękną mordę, która patrzyła sie na mnie. Wyciągnęłam rękę i pogłaskałam go lekko, wciąż będąc w szoku, lecz on tylko patrzył się na mnie i podstawiał łebek do miziania. Przytulak, po prostu przytulak.

Szczerze mówiąc, to jest mi wstyd. Nigdy żadnego psa się nie bałam. Czy to się na mnie rzucał, czy coś. A przez te wszystkie uprzedzenia, tamtego się przestraszyłam. Próbowałam się usprawiedliwić, że nie wiedziałam, jak był wychowywany i dlatego tak się odsunęłam i przestraszyłam. Gówno prawda. Amstaff, jak ma być agresywny, to prędzej do psa. Do człowieka - ktoś musiałby się NA PRAWDĘ postarać.

Tak więc, wszyscy tu obecni - tak. Przestraszyłam się Amstaffa (w którym sekundę później się po prostu zakochałam, podbił moje serce. Nawet nie wiem dokładnie czemu. To chyba przez tą łapkę i wzrok). Ale Amstaff to pies jak każdy inny, i teraz widzę, że potrzebuję popracować nad swoimi głupimi uprzedzeniami.

Mogę zwalić to na media i to zrobię. Bo gdyby nie oczerniali tak tej wspaniałej rasy, to nie byłoby żadnych uprzedzeń i strachu. Wstyd, po prostu wstyd, on nic nie zawinił.. Wrrr... Jestem po prostu zła na siebie... Wrr...

Dobra, to tyle z moich wywodów. Tyle chciałam wam powiedzieć : )

ZITA :)

7 komentarzy:

  1. To nie łapa cię tak przestraszyła, tylko pysk, pamiętam to dobrze... Uprzedzenie rzeczywiście głupie, szczególnie, że jeszcze żaden astowaty w naszym schronisku ani żaden z napotkanych i próbował się rzucać na ludzi ;) Pamiętasz, Ptyśka najchętniej by zamordowały, ale ty to głaskaj :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszystko przez media. Bo nikt nie mówi o pogryzieniu przez goldena. Szkoda też, że nie dodają tego, że to nie jest rasowy amstaff, tylko jakiś w typie bez rodo. i nie wspominają o warunkach jego wychowania. Zajęliby się uświadamianiem społeczeństwa jak należy szkolić ttb, aby nie był agresywny...
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niewielu wyobraża sobie życie z silnym psem, o którym w dodatku szumią media. Mówiąc o fakcie posiadania przeze mnie amstaffa, spotkałam się z opiniami typu: "ja bym się bał/a, że w nocy mnie udusi". Zabawne, co? Tak, ale tylko do czasu, aż zauważysz powagę na twarzy rozmówcy. Wówczas myślisz już tylko, że głupszych uprzedzeń na świecie nie ma. Tak, mieszkam z amstaffem. Mało tego, szkolę go, zaczepiam i daję się wciągać w szalone zabawy. A najśmieszniejsze, że jeszcze żyję. Mogę włożyć psu rękę do pyska z całym przeświadczeniem, iż ją odzyskam bez żadnego uszczerbku. Daję się lizać i nie boję się, że "posmakuję" zwierzęciu. Siedzę nieraz obok i patrzę, jak zasypia mi na kolanach. Wiem wtedy, że bardziej potulnego Cielęcia nie znajdę nigdzie indziej, jak tylko we własnym amstaffie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że jest tak wiele raniących uprzedzeń. Prawdą jest, że równie często dochodzi do pogryzień przez Amstaffy jak przez Goldeny, tylko o tych drugich się nie mówi. Bo w końcu to takie miłe pieski, nikogo by nie zaczepiły, to była wina człowieka. Każdego psa można zmienić w potwora i z każdego można zrobić aniołka. A ludzie niestety wierzą w to, co widzą w tv, bo pani z wiadomości zawsze ma rację...

    OdpowiedzUsuń
  5. Amstaffy są przepiękne. Zita, czy ty też masz psa ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Uważam, tak samo jak wy. Ale to już chyba wiecie :))
    Ja? Tak, mam psa. Jest duży, czarny, kudłaty, chart afgański i nazywa się Ptyś :PP

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy post :D

    OdpowiedzUsuń