Strony

wtorek, 28 czerwca 2011

Powolutku do przodu :)

      No i tak bywa z moimi postanowieniami ;) Miało być rzadziej a w efekcie piszę kiedy mogę i co mi tam tylko wena na klawiaturę ześle :)
     Więc na początek najważniejsza i najlepsza dla mnie wiadomość na dzień dzisiejszy: byliśmy u weterynarza, zważyliśmy dziada i waży 27,4 kg, co oznacza, że przytył prawie kilogram :)) A biorąc pod uwagę nadchodzący plan "zanudzenie na śmierć" to pewnie nabierze jeszcze ciałka. Oby tylko nie za dużo ;))
     Poza tym Paula po konsultacji z kilkoma osobami wymyśliła jakiś sposób, ostatnią szansę, na próbę zainteresowania tego psa czymkolwiek - przez tydzień-dwa tygodnie spacery będą taaakie nudne w systemie 30:60:30, na smyczy, bez komend, bez zabawy... I wiecie co ? Mam wrażenie, że to nie pies wymięknie tylko ja. Już mam dość tego naszego małego dyktatora, muszę sama biegać, czego nie cierpię. Co oznacza, że rano trzeba wstać, kudłatego wyprowadzić, wrócić, przebrać się i polecieć na bieganie. A tak jaka oszczędność czasu była !
Poza tym - fajny teledysk do obcykania ;)

14 komentarzy:

  1. Fajny post.
    Ciesze się, że ,,Dziad'' przytył bo wiem jaka to radocha. Gdy mój gówniarz przytył te swoje 15dag to byłam w siódmym niebie;D
    No i widzę, że psiak daje się wam we znaki;)
    Mieliśmy z Maklerem także problemy ale udało się wszystkiemu zapobiec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post . To prawda , teledysk jest doprawdy świetny :)
    Pozdrawiam Beja & Magdalena oraz zapraszam na mój blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym nie wytrzymała przez 2 tygodnie nie bawiąc się z psem i nie ucząc jej niczego, ale... to może być całkiem dobry "motywator".Ale ja i tak nie wytrzymam ;)
    Cóż, ja doszłam do wniosku, że z innym podejściem sama siebie nakręcam. Muszę dać i sobie i psu więcej luzu, najpierw to ja się do niej dopasuję, a potem ona do mnie. Niestety, spaniel jest jaki jest, niech już ma gdzieś te moje zabawki na spacerze, trudno. Może kiedyś się zmieni?
    Jak na razie bezcenny jest widok zdziwienia ludzi na spacerze gdy idę z saszetką na biodrach i nagradzam psa co parę kroków entuzjastycznym "dobry pies!" (uczymy się chodzić na luźniej smyczy). Albo bawimy się w ogródku w coś tam, mam w zwyczaju często i wesoło wołać psa, przechodzące ulicą osoby wyglądają jakby zobaczyły kosmitę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja siedziałam zatopiona w angielski przez kilka pierwszych dni wakacji, później entuzjazm opadł i olałam naukę, powtarzając sobie na usprawiedliwienie, że 'przecież mam wakacje' :D
    Nie lubię w sobie i swoim charakterze braku samodyscypliny i silnej woli, no ale :p
    Za porządne szkolenie psa też nie potrafię się zabrać, ale powoli do przodu :)
    Nudne spacery to u nas norma, tzn dla mnie są po prostu zwykłym spacerowaniem, ale kudłaty jest wniebowzięty bo niczego od niego nie oczekuję, a on może do woli chodzić, biegać, węszyć itp. Za to spacery only na smyczy przez tydzień-dwa.. Nie wiem czy dałabym radę, bo chociaż wiem że psu nie dzieje się na sznurku krzywda, to i tak sama za takowymi nie przepadam, a co dopiero mój niewyżyty czworonóg :D
    Ale trzymam kciuki za Wasz plan. Przynajmniej coś działacie, nie to co ja z moim kudłatym - lenistwo i nicnieróbstwo totalne :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja za kierownicą to więcej przygód miałam, np. kiedyś stojąc równolegle na krawężniku zapomniałam o tym że mój samochód jednak z przodu jest dosyć długi i zamiast lekko wycofać i dopiero ruszyć na drogę, ruszyłam sobie na pewniaka dobijając do stojącego przede mną samochodu na tyle mocno, że aż podskoczył. Na szczęście właściciela nie było w pobliżu a i samochód zarysowań nie miał, więc zwiałam :p Albo raz, wróciłam wieczorem do domu i wjeżdżałam na podwórko, ciemno było strasznie a ja cofam zazwyczaj na tylną szybę a nie na lusterka, więc zagapiłam się do niej i nagle usłyszałam huk. Pierwsze co, to pomyślałam że tyłem w coś rąbnęłam. No to bez patrzenia do przodu ruszyłam znowu powoli do tyłu, a tu znowu huk. Okazało się że całym przodem wjechałam w boczny płot :o lakier zdarty, no ale mówi się trudno. Już nie wspominam o sytuacjach, kiedy to wjechałam na ciasny parking a później nie potrafiłam wyjechać z niego :DD aż sama się dziwię jakim cudem zdałam za 1wszym razem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Teledysk niezły . No i dobrze ,ze Ptyś przytył...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny teledysk :)
    No Ptysiek wreszcie przytył :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ` Fajny post . <;

    + Teledysk .;p

    + Super , że przytył . ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Bez komend i zabawy? Ja bym nie potrafiła nie abwić się ze swoim psem. Teledysk fajny, wcześniej zastanawiałam się, jaka to piosenka, słysząc w mieście... fajny blog.

    OdpowiedzUsuń
  10. Iii jak wyniki z maturki? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jupi, w końcu "dziad" przytył :DD
    Świetny ten teledysk :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aktualnie nie mam swojego komputera bo dziad odmówił współpracy i nikt nie potrafi go naprawić, a co za tym idzie - nie mam chwilowo gg, ale jak tylko doczekam się w końcu własnego laptopa to się odezwę :)
    Co tam nowego u Ptysia? Jak Wam idzie akcja 'nudzenie się'? (;

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie też średnio: polski podstawa 84%, rozszerzenie 73%, angielski podstawa 98%, rozszerzenie 81%, matma 60%. Mogło być dużo lepiej, ale ja do matury (i generalnie przez całe LO) nie uczyłam się praktycznie nic, więc nie jest aż tak źle (: Ale do NKJO to mam nadzieję że się dostanę, bo z uniwersytetu na razie rezygnuję. A Ty jak przewidujesz? Dużo w waszym NKJO jest chętnych?

    Ja też bym złamała ten zakaz pewnie, bo co innego gdy z wyboru daję mojemu pozwolenie na nudzenie się na spacerach, ale co innego gdybym w ogóle miała się z nim przez jakiś czas nie bawić itp. :p
    Przywoływanie? Hm.. w sprzyjających nam okolicznościach (bez zwierząt) jest bardzo grzeczniutki, ale psy czy sarny dalej goni, z tym że staram się wychodzić teraz na spacery o takich porach, kiedy jest większe prawdopodobieństwo że na 'naszych' terenach nie spotkam żadnych innych osobników :) Ale i tak sukces, bo młody ostatnio ruszył za bocianem i zwykle jak goni jakieś ptactwo to jak już mu 'obiad' odfruwa to jeszcze stoi, gapi się, biegnie, a dopiero potem muszę go zawołać i wraca, a jak za tym boćkiem ruszył to jak tylko mu ptaszyna zwiała to od razu pogalopował do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie potrafiłabym się nie bawić z psem.
    Fajnie, że Ptyś przytył.

    OdpowiedzUsuń