A raczej... On nie potrafił skakać. Nigdy tego nie robił, więc... co to jest? Skakanie... no wiadomo, wybija się z ziemi i przeskakuje daną przeszkodę. Ptyś -mój pies tego nie potrafił.
- JUMP! - krzyczałam i pokazywałam mu żeby przeskoczył ławkę. Pies robił baranka i cofał się przerażony. Co ja od neigo wymagam?! Do załamania rąk daleko nie było, a pamiętam, że pierwszy raz w życiu wszedł na lawkę, jak ktoś z nas na nią wszedł i pokazał że to nic strasznego. Powoli zaczął wchodzić na ławkę (pamiętam jak się trząsł, jak się cholernie trząsł na jakiejś głupiej ławce). Ale skakanie to wciąż nie było.
Ale powoli, powoli... Zaczęliśmy. Zaczął skakać przez ławkę (ograniczaliśmy te skoki, bo chociaż to charciszcze, to nie chcieliśmy, zeby się nabawił dysplazji ;)). To bylo OGROMNE osiągnięcie! Tak się cieszyłam! Jezu! On SKACZE!

Potem było tylko lepiej! Nie wierzyłam własnym oczom! Mój pies, który bał się przeskoczyć hopkę o wysokości 20 cm... skakał mi przez nogę ! ! !

Ale czy to koniec? Zatrzymamy się tylko na przeskoczeniu nogi? Nieeee..!
Zobaczcie co mój pies wyprawiał w wakacje! Ponad 1,70 m...
"Czy będę potrafiła zrobić z nim coś jeszcze? Posunąć się krok dalej? Czy to możliwe?" - pomyślałam. I okazało się ze a i owszem.
A więc drodzy i mili czytelnicy Ptysiowego! Chcę oznajmić, że otóż DA SIĘ zrobić coś jeszcze i coś więcej! TAK! Mój pies wczoraj zaliczył LEG VAULTA i skakał bardzo wysoko! Ja BYŁAM i JESTEM w szoku to co się wczoraj stało.
I pomyśleć, że to ten sam pies...
Proszę, tutaj albumik: więcej zdjęć :P
KLIKNIJ TUTAJ