- Idź wybiegaj psa - taki rozkaz dostałam od mojej chorej młodszej siostry. Na dworze temperatura osiągała Niesamowite Minus Dziesięć stopni Celsjusza. Wzięłam więc aparat i pozytywne nastawienie naiwnie zakładając, że uda mi się rozerwać pomiędzy obserwowaniem okolicy, psa i robieniem zdjęć nadających się do czegokolwiek. Czy wspominałam, że przy okazji trzeba było zająć tego małego potwora w taki sposób, żeby nie pożerał patyków ?
W jedną stronę się udało - patyki nie były fajne, eksploracja terenu przebiegała bez większych zakłóceń, chociaż raz serce stanęło mi w gardle na widok jakiegoś przerośniętego lisa wielkości małego owczarka niemieckiego (a może to jeden z wilków, które podobno wróciły do lubuskiego?).
Więcej komplikacji napotkałam przy powrocie - Ptysiek uparł się, żeby zeżreć wszystkie drewniane elementy otoczenia, które leżą na ziemi i trzeba było je szybko wydłubywać z afgańskiego pysia.
Dwie i pół godziny później byliśmy znowu w domu.
- Boże, Magda, już myślałam, że ci zwiał i łapałaś go na polu - na taką sugestię rzuciłam siostrze mordercze spojrzenie. Fakt, że pies widzi mnie wyjątkowo rzadko , ale żeby pierwszą w swojej karierze ucieczkę zaliczył na mojej zmianie ? Niedoczekanie !
Fajne fotki i śliczny pysiek :)
OdpowiedzUsuńObiecałam Ci notkę - już jest :D
Ja zaraz idę wybiegać moją drugą torpedę ;]
Pozdrawiamy !
Fajny spacerek, i cudowne zdjęcia.Takiego dużego liska, jeszcze nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję chęci spacerowania w ten mróz . Mnie się nawet z domu wychodzić nie chce.
OdpowiedzUsuńCudowny pies :**
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
O zdjęcia z photobloga :D Uwielbiam to pierwsze :)
OdpowiedzUsuńJa w takie mocne zimowe dni praktycznie nie ruszam się,z domu..tylko aby, z Azz na jej potrzeby załatwienia się xD
Genialne zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńA u Was śnieg czy taki mróz?! :O
Dyzio niekoniecznie chce wychodzić na spacery, więc założył, że gdy będzie kulał, pańcia nie wyciągnie go na spacerek.. ]:->
Jakiś śnieżek :P Ale dużo go nie ma, w pole strach wchodzić, żeby butem nie wymieść :P
UsuńA Dyziowi to łapy nie marzną ? Ptyś w zeszłym roku kulał - to się okazało, że mu się kulki na łapkach między palcami robią i niewygodnie mu...
Ależ mi się podoba ta uśmiechnięta mordeczka. Szczególnie z rozwianym włosem, zawadiaka serca kradnie. C:
UsuńMagda.. Dyziowi łapki nie marzną..;D Nie ma sniegu, więc nawet chodniki nie są posypane solą.Nie ma od czego kuleć. Nawet łapki nie przeforsował. Nie biegał, specjalnie długich spacerków też nie było.
UsuńCzy ty nie znasz Dyyzia? Przecież to aktor jest! xD
Co do spotkania-mogę wziąć aparat,porobimy zdjęcia psiakom:)
OdpowiedzUsuńBierz, bierz :D Ja swój też wezmę ;D !
UsuńFajne zdjęcia .
OdpowiedzUsuńNienawidzę mrozu. Mój pies niestety musi siedzieć w domu.
Pozdrawiam.
Taka temperatura jest nie ludzka można zamarznąć na kość to straszne .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie za ładny ten pies... nie lubie chartów
OdpowiedzUsuń