Strony

sobota, 10 grudnia 2011

Chaos.

Tak, będzie chaos w mojej notce. Jak nigdy :)) (A może jak zawsze, tylko tego nie zauważam? Nie wiem. Trudno stwierdzić).
Chciałabym powiadomić Was, ze u nas wszystko w porządku. Ostatni miesiąc był chaotyczny. Brak długich spacerów, dużo nerwów spowodowanych moimi humorami, lekkie spięcia w rodzinie. Takie tam rzeczy.
Dobra, żeby to miało trochę ładu i składu...
W tamtym miesiącu mieliśmy po prostu masakrę z rzeźnią pod gilotyną. Ptyś rzucał się strasznie na ludzie, na psy. Wyskakiwał do każdego. "Gorzej być nie może!". Straciłam nadzieję ze on kiedykolwiek będzie normalnym psem, z którym wyjdę na spokojnie, nie bojąc się, że zaraz będę musiała łapac go za obrożę, przy np. rowerzyście. A jednak było gorzej. Bo do tego wszystkiego Ptyś zaczął znowu ciągnąc na smyczy.
Pewnego dnia usiadłam na krześle, podparłam się załamana ręką i rozmyślałam. Pamiętam moje myśli "Może lepiej jakby go nie było? Może gdybym się wtedy na niego nie zgodziła, to nie byłoby problemu? Miałabym Owczarka australijskiego i pod ręką hodowców i właścicieli, wychowałabym cudownego psa do sportu. " - potrząsnęłam głową, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. "Ale on tu jest. Co ja sobie wyobrażam? Muszę obmyślić plan wojenny, użalanie się nad sobą nic nie da".
Zaczęłam powrót do pracy od... wyjścia na pole. Tak, poszłam z nim na prawdziwy długi spacer od paru tygodni. Nareszcie! Widziałam go jak się cieszył, jak biegał szczęśliwy, jak ganiał za patykiem, za parówką. Jak zaczepiał mnie do zabawy.
O nie. Nie ma mowy. Nie oddam go choćby nie wiem co. Praca wznowiona. Poczułam się nareszcie sobą. Bez pracy z nim... Nie, nawet o tym teraz nawet nie piszę.
I tak. Jest lepiej z nami. Moje interakcje z nim się poprawiły, zaczęłąm z nim pracować nad agresją lękową (to w następnej notce :PP) do ludzi i ignorowaniem psów. Na ludzi się nie rzuca, odwracam jego uwagę, a on się skupia. Psa potrafi minąć całkowicie bez problemu, wystarczy że mam smakołyk. Wystarczy ze się staram. Wtedy on również się stara.


I myślcie sobie co chcecie! Mam walniętego psa i NIGDY go nie oddam! Nawet jakby mi ktoś proponował Cattle Doga albo milion euro. Oh no! Możecie sobie to wziąć, ja mam psa, który mnie kocha i to z wzajemnością. I kocham go mimo jego wad, mimo że go trochę spieprzyłam. I nawet jeśli czasami mu grożę (Jaja ci zaraz urwę ! - Ptyś mina WTF?! Ciekawe, jak masz zamiar to zrobić skoro ich nie mam!!! - Cicho! To się wytnie!) to i tak w to nie wierzcie :PP





PS Mam tyle pomysłów na notki, że zaraz zaczne nadrabiać tamten miesiąc :PP

9 komentarzy:

  1. Nareszcie jakaś notka :) Ptysiowy jest piękny :)
    Też tak potrafię myśleć godzinami, o tym co było gdyby JEJ nie było, a później się budzę bo ktoś chce iść na spacer :) Pozytywne myślenie PRZEDE WSZYSTKIM :)
    Zapraszamy do nas ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie coś napisałaś :)
    Ja też mam walniętego psa. I też wiele rzeczy w niej zepsułam. I też nieraz się na nią wściekam. I też nieraz myślę, czy nie lepiej byłoby mieć innego psa. A potem czymś mnie zachwyci i nie wyobrażam sobie bez niej życia.
    Oby tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuuu <3 Jak ja wrócę do domu za te dwa tygodnie to go nie poznam. Już sama chciałam coś pisać, bo tak zaniedbałaś ten blog pod moja nieobecność, że wstyd !
    Ale dzieciak obrósł już, aż miło popatrzeć <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie notka, czekałam na Ciebie i Twojego psa! Ah, też mam walniętego psa ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Powiem tak każdy pies jest walnięty na swój sposób. ;)
    Ps. Mogłabyś mnie dodać do linków?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak samo z moją Laną jeżeli ja będę się starać to ona też . Ale dobrze , że pracujesz z swoim psem większość ludzi by sprzedała psa i kupiła sobie nowego.
    Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba każdy właściciel ma momenty załamania i zapędy mordercze wobec swoje psa. Grunt to się nie poddawać - myśleć, pracować i przeć naprzód xp

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba każdy właściciel psa ma "wątpliwości"i chwile w których myśli "Co ja mam za psa ? " ect...Ale zawsze całe szczęście, że wraca wszystko do normy ...:)

    Ptyś jak zwykle wyszedł świetnie na zdjęciu :D

    Pozdrawiamy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Taak, chwycić i wywalić przez okno xD
    Ale co by było, gdyby psów nie było? ;-)

    OdpowiedzUsuń