Strony

poniedziałek, 18 lipca 2011

Kiedy psów przybywa

     Wychodzenie ze sforą czterech średnio usłuchanych kudłaczy ma swoje wady i zalety, ale do najtrudniejszych nigdy nie należało. Ot, dwójka zawsze gdzieś blisko, jeden na zawołanie, a kolejny na smyczy ze względu na to, iż z tym przywołaniem wieczny problem ma. Jak widać - nic trudnego - tu rzucić piłkę, tam opieprzyć za coś, za co już za późno na opieprzanie, zerknąć na kolejnego, zgubić piłkę, odwołać od zwierzaczka, zaliczyć skoczenie przez pędzące dziesięć metrów taśmy... Jak widać - generalnie nic trudnego, znaleźć im zajęcie na godzinę. Chociaż prędzej można powiedzieć, że to one znajdują zajęcie mi...
     Nie wiem jednak dlaczego, ale sytuacja skomplikowała się kiedy do sfory doszedł Ptyś. Ot nagle rąk zabrakło, czworo czujnych oczu to za mało... Bezpodstawnie poniekąd, bo jak się okazało nasz pies pilnował się bardzo dobrze :) No, ale nagle okazało się, że rzucanie piłki i nagradzanie smakolem za przyjście to za dużo dla dwóch lewych rąk. Poza tym trzeba było szybko nagradzać całą piątkę za przychodzenie (co skutkowało znacznie większymi ubytkami smakołyków) i to dość szybko - w przeciwnym razie ma się jednego z psów na plecach, ramionach (na "papugę") lub głowie albo raźnie robiącego odbicia od ciała, bo pewnie na to czekam...
     Bo wiecie, wcześniej jedzenia na spacery za bardzo się nie zabierało, nie było takiej potrzeby, teraz jest potrzeba i jest też więcej głodnych pyszczków do nagrodzenia. Na szczęście uczą się patrząc, więc wystarczy na ich oczach nagradzać siedzącego i czekającego grzecznie na smakołyk Ptysia by wybić im z głowy skakanie po nogach. Ani się obejrzę i już cała sfora czeka grzecznie z zadkami przy ziemi, po prostu cud :D





     Jak łatwo zauważyć, psów jest czwórka. Piąty ma wyjątkowo demoralizujący wpływ na Ptyśka i z racji tego, że jego przywołanie jest wciąż w trakcie nauki spacer ma osobny i indywidualny :)) Ciemną stroną mocy, na początku, były konflikty w sforze, jednak dość szybko sytuacja się wyklarowała, młody został ustawiony i grzecznie przestrzega zasad a nawet ostatnio uczy się od burków, latać  chociażby :)

8 komentarzy:

  1. Wow, nie wiem czy dałabym radę z taką grupką psów na spacerze, dla mnie 2 to już czasami dość dużo ;).

    Na ostatnim zdjęciu świetnie uchwycony moment! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej...jak to sie stało ,ze masz tyle psów ?!
    A zdjęcie ostatnie wymiata

    OdpowiedzUsuń
  3. NTG, jakbym tak miała na codzień to też może bym wymiękła :P A tak, dwa razy w tygodniu albo przez tydzień to nie robi problemu :D

    Pinczax, bo wyprowadzam psy babci ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo masz psów ja mam 3

    ostatnie zdj jest extra

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ja bym chciała mieć taką sforę ; dd
    Choć może nie , moje dwa ADHD-owce już dają mi nieźle popalić a co dopiero 5 ; OO
    Ale można by spróbować ^^

    Ptyś w nowej fryzurce nie wygląda jak Ptyś - całkowita zmiana ; DD

    Ale ostatnie zdjęcie powaliło mnie XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnie zdjęcie jest bardzo ciekawe...
    Ptyś był u fryzjera,jak mniemam?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spacery w sforze są bardzo ekscytującym przeżyciem ;) Ostatnio Tesoro biegał po łąkach z 2 berneńskimi psami pasterskimi i golden retrieverem. Oj działo się, działo :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A tak przy takiej ilości psów na spacerach są emocje i to nie małe, czasami nawet lęk że nie upilnujesz, wiem to po mojej piątce. A jak zobaczą zająca to łojeeju, wystarczy że jedno wyprowadzi resztę to możesz sobie pogwizdać:) Ale jednak zawsze niezapomiane przeżycia:)

    A foty zabójcze:)

    OdpowiedzUsuń