Strony

wtorek, 26 lipca 2011

Mózg powrócił !

- Ptyś, weź ! - ta komenda oznacza to samo co "aport" i generalnie sprawia, że mój pies przynosi różne przedmioty, więc bez większych skrupułów ciepnęłam mój lekki, bo niemal pusty, plecaczek w pole gryki. Myślałam, że jestem cwana, bo mój pies skoczy i przyniesie, więc sama nie będę musiała się fatygować. Ptysiowi jednak już w sobotę definitywnie wrócił dobry humor i nastrój do robienia głupich żartów. Skoczył w pole, oczywiście, wziął plecaczek, pewnie... A potem wszedł jeszcze dalej i z miną niewiniątka spojrzał na mnie jakby pytał "Oj, to tutaj miałem położyć?". Szczęka mi opadła, a moja siostra zaśmiewała się do rozpuku. Musicie bowiem wiedzieć, że poczucie humoru mojego psa jest dość specyficzne - ot, ukraść kapcie tak, żeby nikt nie zauważył i położyć gdzie indziej, zwinąć ukradkiem jakąś czapkę, rękawiczkę i schować, ale takiego numeru nigdy nie zrobił, więc uznałam, że to pewnie zła interpretacja komendy.
- No, Ptyś, weź!! - Pies parsknął, westchnął i plecak wylądował dalej w polu. Tam było źle ? No to dobrze, w takim razie tutaj pewnie jest idealnie. Odważyłam się powtórzyć jeszcze tylko raz a potem w obawie przed tym, że będę musiała wędrować na środek tego bezmiaru bieli pofatygowałam się sama. Ot, tak się czasami zdarza, że mojemu psu zachciewa się głupich żartów :)
     Nic zatem dziwnego, że od kilku dni chodzę przeszczęśliwa - już w niedzielę mózg wrócił na swoje miejsce. Nie chcę przechwalić, ale Ptysiek ostatnio pod niektórymi względami robi się wręcz niesamowity. ot, odbicie od pleców, flip, przeskoki, ten pies po prostu latał, był tak napalony na współpracę, że aż miło było spojrzeć. Poza tym - patyk, zwykły, głupi patyk był dla niego taaaki fajny, że robił za niego na prawdę wiele, to samo w poniedziałek i to mimo zabawy. Dlaczego tak się tym zachwycam ? Ten pies zawsze olewał na dworze zabawę i zabawki z mniejszym lub większym skutkiem. A patyki ? Ot, leżały sobie, niech leżą dalej, są ważniejsze rzeczy - np. zapachy, psy, ludzie, bączek, mucha... A teraz... Po prostu bajka :)

8 komentarzy:

  1. Nie no, spoko. Nie martw się, znowu zdurniał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mój pies przez całe swoje piękne życie na spacerze raz zechciał mi coś zaaportować - była to stara rękawiczka znaleziona na boisku. Patykiem się jeszcze nigdy nie zainteresowała ^^ Korzystaj z tego póki możesz, bo później pies może znowu stracić mózg :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja psina niestety tylko gdy ma ochotę na aportowanie to sama mi przyniesie patyka bym jej rzucała , a gdy ja chcę by coś zaaportowała to jakby mnie nie było . Dobrze ,że Ptyś "zmądrzał" :) Mam nadzieje ,że moja też niedługo "zmądrzeje"

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, skubane te Nasze psiska. Tylko patrzeć, na jaki znowu pomysł wpadną. Szkoda jedynie, że nie zawsze wtedy, gdy tego chcemy. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. ;) Lubię twoje posty, czytam od czasu do czasu, gdy znajdę wolną chwilę :P Zaprasza do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytanie tego posta stwierdziłam , ze mój pies ma mózg o co bym go nie podejrzewała . A czemu ? Bo on przynosi wszystko co mu rzucę ^^
    Patyki , kamienie , zabawki , piłki - dosłownie wszystko !
    Nawet gazetę ; DD
    Zobaczymy ile to będzie trwało ^^
    Ale dobrze , że Ptysiowemu wrócił rozumek ; D

    OdpowiedzUsuń
  7. Korzystaj puki możesz.
    Mój na spacerze nigdy nie aportuje najwyżej pobiegnie weźmie i upuści. Za to na podwórku uwielbia aportować swoją na pół zjedzoną piłeczkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny blog!
    zapraszam do sb pusiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń